Wednesday, February 2, 2011

Chrobry Glogow - WKS Slask Wroclaw

Posted on 6:40 AM by Lionel Messi

Prokurator Jerzy Kasiura: - Zarzuty dotyczą sezonu 2003/04, kiedy Śląsk rywalizował w III lidze. Oskarżamy trenera Grzegorza K., że wręczał łapówki sędziom, którzy w zamian mieli sprzyjać Śląskowi na boisku. Zarzuty dotyczą ośmiu spotkań, w tym sześciu meczów Śląska Wrocław. Wszystkie spotkania rozegrane zostały w rundzie jesiennej tamtego sezonu. Zatrzymany złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do większości postawionych mu zarzutów.

- Potwierdzam, że mój klient przez kilka godzin składał wyjaśnienia i rzeczywiście przyznał się do większości zarzutów - mówi mecenas Adam Krej, obrońca Grzegorza K.

Przypomnijmy, że trener K. został zatrzymany we wtorek przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Dzierżoniowie po towarzyskim meczu MKS-u Kluczbork, w którym ostatnio pracował. - W czasie przesłuchania Grzegorz K. ujawnił nowe zdarzenia i fakty dotyczące piłkarskiej korupcji - zaznacza Kasiura.

Po postawieniu zarzutów i przesłuchaniu K. został wczoraj zwolniony z aresztu. Musi wpłacić 10 tys. zł poręczenia majątkowego.

Prokuratorzy nie udzielają informacji, o jakie sześć meczów Śląska i dwa pojedynki innych zespołów chodzi. W sezonie 2003/04 Śląsk grał w III lidze i wraz z Zagłębiem Sosnowiec walczył o awans. Nieoficjalnie wiadomo, że szkoleniowiec Śląska wręczał łapówki arbitrom właśnie w meczach Zagłębia, tak aby ten zespół przegrał.

Ostatecznie rozgrywki III ligi na pierwszym miejscu zakończyło Zagłębie Sosnowiec. Późniejsze śledztwo wrocławskiej prokuratury wykazało, że klub z Sosnowca awans zawdzięczał też ustawianiu spotkań za łapówki. Z kolei Śląsk w barażach zagrał wtedy z Arką Gdynia. Dzięki 40-tys. łapówce dla arbitra Arka wygrała rewanżowy mecz barażowy i to ona awansowała do II ligi.

O tym, że Śląsk mógł w trzeciej lidze kupować mecze, pisaliśmy w "Gazecie" prawie dwa lata temu. Składający zeznania w aferze piłkarskiej sędzia Mariusz S. z Opola twierdził, że wrocławski klub korumpował arbitrów, w tym jego. Chodzi o wyjazdowe spotkanie Śląska z Lechem Zielona Góra rozegrane 25 października 2003 roku.

Sędzia S. zeznał w prokuraturze, że trener Grzegorz K. oraz jeden z jego asystentów Janusz Jedynak mieli go skorumpować. Informacje te potwierdził w kwietniu 2008 roku w rozmowie z dziennikarzem "Gazety":

"Przed meczem zadzwonił do mnie trener K. i zaproponował łapówkę za sprzyjanie Śląskowi. Na przekazanie pieniędzy umówiliśmy się przed jedną z restauracji w Polkowicach na kilka godzin przed meczem. Miałem być tam w dniu meczu o 10.30, ale się spóźniłem. Autokar z ekipą Śląska odjechał, a na miejscu został Janusz Jedynak, asystent pierwszego trenera. To on wręczył mi 4 tys. zł" - opowiadał sędzia Mariusz S.

Wtedy Grzegorz K. odmówił komentarza w tej sprawie. Natomiast Janusz Jedynak stwierdził, że to nieprawda: - Nie znam sędziego S., nigdy się z nim nie widziałem i nie wręczałem żadnej łapówki.

Ale arbiter piłkarski twardo podtrzymywał swoje zarzuty: - W Polkowicach Jedynak wsiadł do mojego samochodu i wspólnie pojechaliśmy na mecz do Zielonej Góry. W aucie przekazał mi kopertę z pieniędzmi. Co z tego, że zaprzecza, jeśli ja mam świadków. Oprócz mnie i Jedynaka w samochodzie było jeszcze dwóch sędziów asystentów, którzy w prokuraturze potwierdzili moją wersję.

W Zielonej Górze po dramatycznym meczu Śląsk wygrał 4:3. Zwycięską bramkę zdobył już w doliczonym czasie gry z rzutu karnego. Gospodarze mieli pretensje do arbitra o sprzyjanie wrocławianom.